Wielu z Was, przeglądając strony niektórych firm udzielających chwilówki, zwróciło uwagę na zamieszczone na tychże stronach logo:
Informuje ono, że firma pożyczkowa jest członkiem Stowarzyszenia o nazwie Związek Firm Pożyczkowych. A czym jest owo tajemnicze Stowarzyszenie? To związek kilkunastu firm pożyczkowych, działających na polskim rynku, które utworzyły Stowarzyszenie w celu realizacji przyjętych z statucie celów. Cele te są niezwykle istotne dla wszystkich osób, które korzystają z mikropożyczek, dlatego warto zapoznać się z nimi.
Związek Firm Pożyczkowych dąży do wypracowania możliwie najwyższych standardów świadczenia usług dla konsumentów, czyli Was - pożyczających pieniądze. Choć zdanie to samo w sobie brzmi jak górnolotny frazes bez pokrycia, to jednak bliższe przyjrzenie się planom działalności ZFP powinno dać pożyczkobiorcom wiele do myślenia. Wszystkie postulaty, jakie wysuwa Stowarzyszenie, służą bowiem wyłącznie klientom - pożyczkobiorcom i ochronie ich przed branżową patologią, jaka (choć na znacznie mniejszą skalę niż kiedyś) panuje na rynku pożyczek pozabankowych zarówno tych internetowych, jak i udzielanych stacjonarnie.
1. Eliminowanie przypadkowych i nieuczciwych pożyczkobiorców
ZFP postuluje utworzenie Rejestru Firm Pożyczkowych pod egidą Ministerstwa Gospodarki. Cel szczytny - analogicznie bowiem działają agencje zatrudnienia, które muszą do swej działalności uzyskać licencję Ministerstwa Pracy. Przed wprowadzeniem tego obowiązku na rynku pracy panowało swoiste "hulaj dusza, piekła nie ma", co w konsekwencji prowadziło do masowego oszukiwania pracowników poprzez pobieranie wysokiego odstępnego za załatwienie pracy, olbrzymie rozbieżności pomiędzy obiecywanym a realnym wynagrodzeniem, warunkami i czasem pracy oraz wyłudzaniem od zainteresowanych szeregu opłat za tłumaczenie dokumentów, badania lekarskie, nostryfikacje uprawnień i dyplomów.
W chwili obecnej na rynku chwilówek i pożyczek pozabankowych mamy do czynienia z kompletnie wolną amerykanką. Każdy może bez jakiejkolwiek kontroli założyć działalność polegającą na udzielaniu chwilówek, a od jego inwencji - bo zdeterminowanych pożyczkobiorców nie braknie - wyłącznie zależy to, jakimi kosztami windykacji obarczy swoich klientów, jakie koszty obligatoryjnych ubezpieczeń skredytuje im i zawrze w umowie. Umowie, która jeżeli tylko nie będzie przekraczała oprocentowania w wysokości ustawowej czterokrotności kredytu lombardowego NBP, to będzie umową w myśli aktualnie obowiązującego prawa właściwą. W ten sposób powielać mogą się patologie takie, jak praktykowana przez pewną bielską firmę pożyczkową, w której to pożyczający 4 tysiące złotych ma do oddania po 48 miesiącach....ponad 13 tysięcy. I to wszystko przy oprocentowaniu zaledwie 13.78% rocznie. Przykład ten nie jest przykładem odosobnionym - żerowanie na śladowej umiejętności rozumienia umów przez zdesperowanego klienta otwiera furtkę do nadużyć w świetle prawa całkowicie legalnych. Wszak dla przeciętnego pożyczkobiorcy ważne jest wyłącznie oprocentowanie, reszta nie ma znaczenia. I w to graj tym firmom, które za pomocą jednego podpisu czynią z klienta współczesnego niewolnika, przez kilka lat, na mocy cyrografu, pracującego "ku chwale" pożyczkodawcy.
Postulat Związku Firm Pożyczkowych, zakładający eliminację z rynku podmiotów stricte lichwiarskich (nie łudźmy się, że coś takiego jak ustawa antylichwiarska spełnia swoją rolę w jakikolwiek sposób) jest zatem postulatem nad wyraz słusznym i potrzebnym. Rynek ten powinien być bowiem regulowany, gdyż pozwala na zbyt wiele nadużyć godzących w najbiedniejszą i najsłabiej wykształconą warstwę społeczeństwa. Pomysł ZFP na wprowadzenie minimalnego progu kapitału własnego w sposób natychmiastowy "sprząta" z rynku małe, lokalne firmy pożyczkowe, nierzadko podejrzewane o powiązania ze środowiskami przestępczymi, które pożyczkobiorcom kojarzą się wyłącznie z astronomicznymi kosztami pożyczek i bezwzględną, brutalną windykacją prowadzoną w miejscu zamieszkania i pracy metodami, które z etyką windykacyjną mają tyle wspólnego, co stosujący owe metody windykacji ze szkolnictwem wyższym.
Proponowany przez Związek Firm Pożyczkowych minimalny kapitał w wysokości 1.000.000 zł na pewno wyeliminuje patologię chwilówkową, ale niestety spowoduje również zawłaszczenie rynku przez największych graczy (vide: kapitał firm chwilówkowych), co znacznie zmniejszy konkurencyjność. A ta - co pokazuje choćby przykład pożyczek na 0% - jest motorem napędzającym walkę o klienta poprzez promocje, obniżki i tworzenie unikalnych ofert mających na celu przyciągnięcie nowych i odebranie konkurencji stałych klientów.
Być może ideą przyświecającą pomysłodawcy były BIG-i, a konkretnie ustawowe mocno restrykcyjne wymagania pozwalające na prowadzenie Biura Informacji Gospodarczej. Dzięki temu mamy w Polsce tylko cztery BIG-i zamiast np. trzydziestu. Choć i tak większość zainteresowanych nie odróżnia ich od siebie, myli nagminnie z BIK-iem, a niedopracowana ustawa nie pozwala na "sprawdzenie się" w jednym, centralnym rejestrze, lecz poszukiwań wpisów od BIG-u do BIG-u. Już przy czterech bazach poszukiwania te przekraczają możliwości przeciętnego konsumenta, przy kilkudziesięciu byłoby to wręcz niewykonalne....
2. Niekaralność
Postulat bez dwóch zdań zasadny. Obecność w zarządzie spółek kapitałowych działających na polskim rynku pożyczek osób skonfliktowanych z prawem powinna być - dla dobra i bezpieczeństwa klientów - niedopuszczalna.
3. Koszty ponoszone przez niesolidnych klientów
Ustawa antylichwiarska, choć z założenia blokująca możliwości naliczania odsetek przekraczających wartość zadłużenia, jest w sposób dziecinny obchodzona przez zainteresowanych. Kolejny postulat ZFP zakłada doprecyzowanie przepisów w taki sposób, aby ustawa ograniczająca maksymalną wysokość karnych odsetek, była ustawą, której nie sposób ominąć.
Podobnie rzecz ma się z kosztami windykacji. Rozbieżność na tym polu nader wyraźnie obrazują nasze badania wykonane na podstawie zapisów umów operujących firm pożyczkowych. Spóźnienie o 30 dni ze spłatą chwilówki kosztować może zarówno 30 zł (SOHO) jak i 900 zł (Lendon), a każda z firm pożyczkowych prowadzi własną politykę w tym zakresie. O ile sama windykacja, jak i jej koszty w przypadku firm operujących w internecie nie budzą większych zastrzeżeń, o tyle ujednolicenie zasad ustalania kosztów windykacji byłoby pozytywnym elementem w relacjach z klientem, który mógłby wreszcie zrozumieć i policzyć skąd wzięły się dodatkowe koszty związane z nieterminową obsługą.
Konkludując - przedstawione najważniejsze pomysły Związku Firm Pożyczkowych są pomysłami, które niewątpliwie działają na korzyść klienta. Jednocześnie całkowicie eliminują lub przynajmniej ogromnie ograniczają nieprofesjonalnych i nieuczciwych uczestników rynku. Pozwalają na czytelne ustalenie zasad kosztów, jakie ponieść będzie musiał klient, który nie odda pożyczki w terminie. Jednocześnie jednak w sposób drastyczny zamykają one drzwi przed nowymi graczami, którzy z powodu proponowanych wymogów kapitałowych nie będą w stanie na tym rynku zwyczajnie zaistnieć.
Pozostaje mieć nadzieję, że zostanie wypracowany kompromis między całkowitą liberalizacją rynku pożyczek, a ograniczeniem swobody prowadzenia działalności pożyczkowej dla większości podmiotów nie posiadających magicznej kwoty jednego miliona złotych.
I przede wszystkim, że wypracowany kompromis całkowicie wyeliminuje z rynku firmy, których działania nie mają nic wspólnego z etyką i opierają się na wykorzystywaniu bezradności życiowej klienta, często wtórnego analfabety, dla którego samo przeczytanie (nie mówiąc o jakimkolwiek zrozumieniu) mocno niekorzystnej umowy - na mocy której oddać musi wielokrotność pożyczonej sumy - jest przekroczeniem barier umysłowych.