Provident - tylko dla zadłużonych?
Provident - przez lata synonim najdroższych pożyczek dla osób z tzw. nizin społecznych. Powszechny dostęp do kredytów bankowych pozwolił na mozolne wykuwanie takiego właśnie wizerunku w głowach społeczeństwa kredytującego się w bankach, a nie "providentach". Dla wielu stereotyp ten funkcjonuje do dziś, choć dziś nic już nie jest takie jak kiedyś.
Wielu z tych, którzy jeszcze kilka lat z pogardą patrzyli na klientów Providenta, siedząc w klimatyzowanych oddziałach banków w oczekiwaniu na kolejny kredyt, jest dziś na finansowym dnie spirali długów, gdyż powszechny dostęp do kredytów (zarabiam to biorę, stać mnie na to) odbił się czkawką prawe 2 milionom Polaków i wielu z nich doprowadził do finansowej wegetacji. Tym samym zmuszając do przeproszenia się z pogardzanymi instytucjami "dla plebsu", czyli pozabankowymi firmami pożyczkowymi.
Dziś nie ma już powszechnego dostępu do kredytów, a i sam Provident stał się dla wielu jakiś...bardziej ekskluzywny? Czy to zmiana punktu siedzenia zmieniła punkt widzenia, czy też sama firma pożyczkowa starannie i konsekwentnie budowała wizerunek nowoczesnej i przyjaznej firmy np. poprzez bytność na ekranach telewizyjnych? Nie to jest jednak przedmiotem mojego zainteresowania, a tytułowe sprawdzenie jak dzisiaj wygląda Provident na tle banków i ich pożyczek bankowych. Oczywiście interesują mnie wyłącznie aspekty ekonomiczne, czyli to, co jest istotne z punktu widzenia klienta pożyczającego pieniądze.
W Providencie prawie jak w banku.
Pod lupę wziąłem 2 produkty finansowe: oferowaną przez Prowidenta pożyczkę na 60 tygodni oraz 14-miesięczną (odpowiednik 60 tygodni) pożyczkę oferowaną przez Credit Agricole - powszechnie znany bank.
Kwota pożyczki w obydwu przypadkach to 5000 zł.
Jak dziś, w 2014 roku, jaki się ten "lichwiarski" Provident w stosunku do "taniego" banku? Najlepiej sprawdzić to porównując całkowite koszty poniesione przez pożyczkobiorcę. W tym wypadku Kalkulator na stronie Providenta nie pozostawia złudzeń: 1993,35 zł kosztuje pożyczenie nas kwoty 5000 zł na okres 14 miesięcy (60 tygodni). To dużo, trzeba obiektywnie przyznać. Na pocieszenie pozostaje możliwość odzyskania 10% kwoty pożyczki po terminowej spłacie - pożyczka z premią w Providencie przewiduje bowiem taką nagrodę dla uczciwych pożyczkobiorców. Dzięki temu całkowity realny koszt pożyczki Provident wyniesie 1493,35 zł.
Co na to bank Credit Agricole?
Bank wyliczy nam raty na poziomie 422.82 zł płatne przez 14 miesięcy, w sumie do spłaty będziemy mieli 5919,48, co daje całkowity koszt pożyczki na poziomie 919,48 zł.
Różnica między Providentem, a bankiem wyniesie 574 zł. To sporo, ale tylko pod warunkiem, że bank zgodzi się udzielić nam pożyczki bez obligatoryjnego ubezpieczenia. W innym przypadku różnica będzie praktycznie niedostrzegalna i nastąpi coś, co wielu może wydawać się niewiarygodne i niemożliwe: koszty pożyczki w Providencie i banku zrównają się ze sobą.
Pożyczki pozabankowe prawie jak banki
Pożyczki pozabankowe, przez to, że udzielane są z dużo większą dozą tolerancji, muszą (i są) droższe niż bankowe. To oczywiste, gdyż pożyczają pieniądze osobom, z którymi banki nie chcą mieć nic wspólnego. Pożyczkobiorcy niejako zatem muszą pokrywać znacznie większe ryzyko (i szkodowość) ponoszone przez firmy pożyczkowe.
W miarę stopniowej migracji klientów z banków do parabanków nastąpiło zjawisko stopniowego zacierania się różnic pomiędzy tymi instytucjami. Na rynku mikropożyczek rolę banków pełni dziś VIVUS czy Łatwy Kredyt, pożyczek na kilkanaście miesięcy udziela Takto czy wspominany wielokrotnie Provident.
Następuje poszerzenie oferty poprzez kierowanie różnych propozycji do różnych grup klientów. I tak w Providencie pojawia się osobna promocja dla seniorów czy przedsiębiorców. Dla tych ostatnich istotnym okazuje się możliwość zaliczenia takiej pożyczki w koszty prowadzonej działalności.
Ta nagła zamiana miejsc spowodowała, że firmy pożyczkowe zaczęły dążyć do standardów bankowych (jasne, czytelne regulaminy, przejrzyste tabele opłat, brak "kruczków" skrywanych pod maleńką czcionką) a banki - ze względu na znacznie mniejszą sprzedaż - dokładać klientom obowiązkowe ubezpieczenia, podnosić prowizję za udzielenie kredytu i tym samym windować w górę całkowity koszt oferowanych pożyczek. Poprzez ukryte koszty śrubując RSSO do poziomu do tej pory znanego tylko parabankom, bo czyż 31% RSSO Mini - Ratki (PKO BP) nie jest przekroczeniem granicy bankowej przyzwoitości?
Na koniec dobra rada dla wszystkich pożyczkobiorców - nie ulegajcie stereotypom. Zanim zaczniecie powtarzać zasłyszane opinie i powodować ich dalsze rozprzestrzenianie, po prostu policzcie ile faktycznie kosztuje pożyczka bankowa, a ile pozabankowa. Być może wyniki spowodują, że zupełnie inaczej spojrzycie na ekonomiczny realizm, jaki nas otacza i inaczej zdefiniujecie pojęcia "tani kredyt bankowy" - "drogi kredyt pozabankowy".
Jeśli interesuje Cię inna kwota możesz sprawdzić ile wyniesie Cię rata w firmie Provident klikając poniższy banner:
Komentarze
A banki to nie lichwa? Jak ładnie zmieniono definicję słowa lichwa. Dla mnie to tak jakby powiedzieć, że kieszonkowiec to nie złodziej bo zazwyczaj kradnie małe kwoty. Smutne to, ale takie są czasy - jest potrzeba to ktoś stara się na tym zarobić. Cała sztuka w tym, żeby osoba w potrzebie straciła jak najmniej.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.